Michael vel Eddie Edwards był do czasu pojawienia się mało znanego, ale pokazującego się często w Pucharze Kontynentalnym Glynna Pedersona jedynym reprezentantem Wielkiej Brytanii w skokach narciarskich. Od właściwie wszystkich pozostałych znanych skoczków różni go to, że był zawodnikiem łagodnie mówiąc kiepskim. Bez wątpienia jednak był popularny i zasługuje na miejsce w tak doborowym towrzystwie.
To, co czyni z Eddiego postać groteskową to nie sam jego słaby poziom - w końcu słabszych skoczków są tysiące, a mądry kibic nie wyśmiewa nikogo, biorąc pod uwagę, jak wielkiego hartu wymaga samo oddanie skoku z wielkiej skoczni. Jednak Edwards ze swej nieudolności uczynił źródło sławy. Po olimpiadzie w Calgary, gdzie zajął 56. miejsce (57. zawodnik został zdyskwalifikowany), był częstym gościem telewizyjnych talk-shows, ponoć zarobił na skakaniu kilkaset tysięcy funtów.
Choć od "czasów Eddiego" minęło ledwie kilkanaście lat i do dziś skoczek nieraz "straszy", że zamierza wrócić, obecnie trudno znaleźć wiarygodne informacje na jego temat. Mało kto pamięta nawet, że tak naprawdę miał na imię Michael; zapamiętany jest jako Eddie Edwards. Paradoksalnie stał się swego rodzaju legendą i najłatwiej znaleźć niesprawdzone pogłoski, począwszy od rzekomego skoku nago, a kończąc na informacji, jakoby po zakończeniu kariery miał zająć się produkcją "przenośnych" skoczni. Podobno wywołał krótkotrwały "boom" na skoki w Wielkiej Brytanii, podobno zdarzały się nawet wypadki śmiertelne (co samo w sobie jest mało wiarygodne). Jednak należy raczej włożyć tę historię między bajki, gdyż gdyby istotnie dużo angielskich dzieci trenowało skoki, jacyś jeszcze brytyjscy skoczkowie przebiliby się do zawodów międzynarodowych. Dziś w ojczyźnie Edwardsa nie ma prawdopodobnie żadnej skoczni.
Najbardziej "namacalnym" śladem obecności Eddiego są... kwalifikacje. To on był jednym z powodów wprowadzenia tego obowiązku. Skoki Anglika często wyglądały, jakby miały zakończyć się poważną kontuzją i sędziowie uznali, że jedyny sposób, by uniemożliwić mu narażanie się, to pozwolenie mu na skok tylko w kwalifikacjach, w których oczywiście nie miał szans.
Jak już wspomniałam, ta kuriozalna postać została zapamiętana na wiele lat. W gruncie rzeczy bez Eddiego epoka Nykaenena i Weissfloga byłaby uboższa...
Od 2003 żonaty z Samanthą Morton, mają dwie córki – Ottilie i Honey. Na początku 2014 mieszkał w małej miejscowości South Woodchester w Gloucestershire.
informacje FIS, The Oserver, weht.net, nyt.co.uk, outsidemag.com - Emu i Stawy, fot. -