Już na dwa dni przed zawodami w Innsbrucku pojawiały się niepokojące informacje, że wiatr może przeszkodzić w rozegraniu konkursu w stolicy Tyrolu. Ostatecznie udało się rozegrać jedną serię.
Dziś od rana napływały jednak dobre wiadomości - dopiero po godzinie 15 wiatr miał stać się silniejszy.
- Cały dzień przebiegł nam na kontrolowaniu sytuacji z wiatrem - przyznał po konkursie dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer.
Na szczęście organizatorom udało się przeprowadzić jedną serię konkursową. Wiele ekip narzeka jednak na niezbyt sprawiedliwe warunki. Poza trzydziestką znaleźli się dziś m.in. Wolfgang Loitzl, Andreas Kofler czy Daiki Ito. Ze swojego skoku wyraźnie nie był zadowolony również Thomas Morgenstern, który uplasował się na ósmej pozycji.
- Na szczęście udało nam się przeprowadzić tę jedną serię, później walczyliśmy już tylko z naprawdę trudnymi warunkami, bo wiatr wzmagał na sile i wcale nie ustawał - powiedział Walter. - Pozostało nam jedynie ściągnięcie zawodników na dół.
Bardzo niezadowoleni z przebiegu konkursu byli trenerzy ekip z krajów współorganizujących TCS.
- Warunki były ciężkie i wcale nie były sprawiedliwe - mówił Werner Schuster. - Mimo to zaskoczyła mnie decyzja o przerwaniu drugiej serii, można byłoby jeszcze powalczyć, żeby doprowadzić ją do końca.
- Skoczkowie czuli się tak, jakby z nich po prostu zakpiono. To nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Kiedy takie sytuacje zdarzają się podczas TCS, jest to wyjątkowo denerwujące - denerwował się Alexander Pointner.
Po swoim skoku wyraźnie zły był też Thomas Morgenstern, który - trzeba przyznać - i tak miał sporo szczęścia:
- To strasznie denerwuje. Zawodnicy startowali przy wietrze różniącym się nawet o dwa metry na sekundę. Nie rozumiem, dlaczego nie próbowano stworzyć sprawidliwych warunków dla wszystkich - zastanawiał się Austriak.
Przed nami czwarty konkurs Turnieju Czterech Skoczni. Niestety, wstępne prognozy zapowiadają wiatr, który nie spowoduje odwołania zawodów, ale znowu może w istotny sposób wpłynąć na przebieg rywalizacji...