Po niezbyt udanym występie podopiecznych Wernera Schustera w niemieckiej części TCS przyszedł czas na długo oczekiwane sukcesy w tej imprezie.
Richard Freitag stał się wczoraj pierwszym od dwunastu lat Niemcem, który wygrał konkurs Turnieju Czterech Skoczni. 23-latek był najlepszy na austriackiej Bergisel. Po tych zawodach odetchnąć z ulgą może wreszcie Werner Schuster, który ostatnimi czasy nie szczędził słów krytyki swoim podopiecznym.
- Jestem szczęśliwy, że wreszcie coś nam się udało. Uwierzyliśmy w to, że jesteśmy dobrym teamem - mimo porażek nadal utrzymywaliśmy dobre relacje trener-skoczek i to się opłaciło - przyznał Schuster. - Cieszę się, że Richi trochę się zmienił. Jest bardziej wyluzowany i można zauważyć, że skakanie przed tak wielką publicznością sprawia mu radość.
Po niemieckiej części turnieju tamtejsze media nie szczędziły słów krytyki. Przed rozpoczęciem 63. Turnieju Czterech Skoczni to właśnie Severin Freund i Richard Freitag byli stawiani w roli faworytów, jednak ich skoki nie zachwycały.
- Zasłużyliśmy na krytykę, dlatego musimy umieć sobie z nią radzić - powiedział 23-letni zwycięzca z Innsbrucka.
- To pokazuje tylko, jak duże jest zainteresowanie skokami narciarskimi - dodał Schuster.
Obecnie Freitag zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej 63. Turnieju Czterech Skoczni. Do trzeciego Petra Prevca brakuje mu 14,3 punktu. Czołową dziesiątkę zamyka Severin Freund, który na Bergisel był ósmy.
- Pierwszy skok nie był zbyt dobry. Zawiniło to, że w kwalifikacjach nie skoczyłem wystarczająco dobrze, by później oddawać swoją próbę z wyżej notowanymi zawodnikami. Mimo że warunki nie były w pełni stabilne, uważam konkurs w Innsbrucku za dobry - skomentował Freund. - W drugiej rundzie już podjąłem ryzyko, ponieważ nie byłem tak daleko od podium.
Jak przyznaje lider niemieckiej drużyny, każde zwycięstwo w obrębie ich zespołu jest motywujące dla pozostałych zawodników.
- Zwycięstwo Richiego jest dla całej drużyny czymś wspaniałym. Cały czas wiedziałem, że któryś z nas w końcu wygra - cieszył się 26-letni mistrz świata w lotach narciarskich.
Miejsca czternaste i piętnaste przypadły wczoraj Marinusowi Krausowi i Stephanowi Leyhe. Patrząc na klasyfikację końcową konkursu w Innsbrucku, był to najlepszy występ Niemców w 63. Turnieju Czterech Skoczni. Jedynie Daniel Wenig nie zdołał zakwalifikować się do drugiej serii.
- To był dla mnie najlepszy konkurs od dawna, dlatego jestem bardzo zadowolony - podsumował Kraus. - Jestem trochę zły, że nie miałem dziś zbyt dużo szczęścia, ale i tak jadę do Bischofshofen z dobrym nastawieniem, gdyż lubię tę skocznię i zawsze oddaję tam dobre skoki.
- Drugi skok na Bergisel był lepszy niż pierwszy. W następnym konkursie chcę podnieść się o kilka miejsc, bo zawsze jestem blisko dwudziestej pozycji... - dodał Leyhe.