Najlepszym wśród podopiecznych Heinza Kuttina jest obecnie Stefan Kraft. Młody Austriak od kilku tygodni skacze na równym poziomie. Z kolei Gregor Schlierenzauer stara się odzyskać dawny błysk.
Skoczkowie chętnie przyjeżdżają do Zakopanego. Wszyscy powtarzają, że takiej atmosfery, jaka jest w stolicy polskich Tatr, nie ma nigdzie.
- To były fantastyczne zawody. Konkurencja była bardzo silna. Warunki, wiatr były dla wszystkich takie same. Wygrał najlepszy, gratulacje dla Kamila - to niezwykłe wygrać na swojej skoczni. Oddałem dziś dwa dobre skoki i jestem zadowolony mojego wyniku - przyznał triumfator Turnieju Czterech Skoczni.
Dla 21-letniego skoczka było to siódme indywidualne podium wywalczone w tym sezonie. Austriak oddał dwa dalekie skoki na odległość 133 i 133,5 metra.
- To było najlepsze drugie miejsce w mojej karierze. W Zakopanem jest wspaniała atmosfera, a kiedy Kamil wygrywa u siebie... jest jeszcze lepiej! - zaznaczył lider Pucharu Świata.
W odmiennym nastroju Wielką Krokiew opuszczał Gregor Schlierenzauer. 25-latek, pięciokrotny triumfator zakopiańskich konkursów, zajął piętnaste miejsce. To i tak lepszy wynik niż w Wiśle, gdzie nie zdołał wywalczyć jakichkolwiek punktów.
- W Zakopanem zawsze jest świetna atmosfera. Polscy kibice swoją radość okazują... bardzo głośno. Wygrana Kamila jeszcze bardziej podkręciła nastrój na skoczni - przyznał Schlieri. - Ze swoich skoków nie mogę być zadowolony. Nie wykorzystuję swojego potencjału - dodał Tyrolczyk.
Za miesiąc w szwedzkim Falun rozpoczną się mistrzostwa świata. Schlierenzauer ma niewiele czasu, aby powrócić do swojej dyspozycji sprzed kilku lat.
- Nie muszę dużo zmieniać, jednak jest to niezbędne. Nie mogę stracić ani cierpliwości, ani luzu. Muszę nadal podążać swoją drogą, wszystko będzie dobrze - zakończył.