Niedzielny konkurs w Sapporo był najlepszym występem Polaków w tym sezonie. Drugie miejsce Kamila Stocha i pięciu naszych skoczków w trzydziestce jest sukcesem - choć na półmetku było jeszcze lepiej...
Po pierwszej serii czołową dziesiątkę otwierali i zamykali podopieczni Łukasza Kruczka - prowadził Kamil Stoch, a dziesiątą lokatę zajmował Aleksander Zniszczoł. W finale Stoch musiał uznać wyższość Romana Koudelki, jednak Polak i tak jest bardzo zadowolony ze swojego występu:
- Podium to wielka sprawa i wielka radość, tym bardziej, że zawody były się w miarę sprawiedliwych warunkach, o co w Sapporo raczej trudno.
Stoch przyznaje, że wczoraj popełniał pewne błędy, które dzisiaj udało się wyeliminować:
- Wczoraj miałem pewne problemy z pozycją na rozbiegu, dzisiaj było już znacznie lepiej. Weekend oceniam na plus - podsumował mistrz olimpijski. - Wszystko jest na dobrej drodze, po kontuzji nie ma śladu. Cieszę się, że skoki są coraz lepsze i mogę rywalizować na najwyższym poziomie. Dla mnie to bardzo ważne - zwłaszcza że dopiero niedawno zacząłem trenować na 100%. Wkrótce ponownie będę w szczytowej formie! - zadeklarował.
Początkowo sytuacja polskich skoczków wyglądała jeszcze lepiej - po zakończeniu konkursu na dziesiątym miejscu plasował się Aleksander Zniszczoł. Niestety radość nie trwała długo - Polak został zdyskwalifikowany za nieregulaminowe buty. Jak poinformował dziennikarz portalu Eurosport.onet.pl Tomasz Kalemba, powołując się na Łukasza Kruczka, wiślanin skakał starych butach, które za bardzo się "rozbiły" i stały się zbyt duże - stąd anulowanie wyniku z drugiej serii i dopiero trzydziesta lokata.
Oprócz Stocha i Zniszczoła punkty do klasyfikacji generalnej wywalczyli Piotr Żyła (dobra jedenasta lokata), Maciej Kot (24.) i Jan Ziobro (29.).
- Postęp jakiś jest - ciut lepsze skoki i miejsce. Teraz trzeba dalej cisnąć do przodu i utrzymać tendencję zwyżkową. Następna okazja do walki już w najbliższy weekend w Willingen - ocenił Kot.