Taylor Henrich, stając na najniższym stopniu podium konkursu Pucharu Świata w Oberstdorfie, zapisała się na kartach historii kanadyjskich skoków.
Dziewiętnastolatka jako pierwsza Kanadyjka wywalczyła miejsce w pierwszej trójce podczas zawodów najwyższej rangi. Tym samym dała dowód temu, że kanadyjskie skoki narciarskie w pełni zasługują na wsparcie finansowe ze strony władz swojego kraju. Sytuacja finansowa reprezentantów Kraju Klonowego Liścia jest, delikatnie ujmując, bardzo zła - z jej powodu najlepszy ze skoczków narciarskich MacKenzie Boyd-Clowes zawiesił swoją karierę.
Kanadyjskie skoki funkcjonują jedynie dzięki prywatnym środkom, a Henrich i jej koleżanki, aby móc rywalizować, podejmują się pracy tymczasowej. Być może świetna postawa Henrich wpłynie na zmianę sytuacji kanadyjskich skoków. Sama dziewiętnastolatka była bardzo zadowolona ze swojego wyniku:
- Byłam bardzo podekscytowana, widząc tam swoje nazwisko. Bardzo chciałam stanąć na podium i nie mogłabym prosić o lepszy dzień, by tego dokonać. Kiedy otrzymywałam nagrodę, to było zdecydowanie surrealistyczne uczucie, ale teraz mogę się zrelaksować i wrócić do rzeczywistości - mówiła po konkursie Henrich.
Po raz ostatni reprezentant Kanady wywalczył miejsce na podium w Pucharze Świata trzydzieści lat temu - wówczas dokonał tego Horst Bulau.
- Taylor przez większość lata była wyłączona, więc powrót do formy nie był łatwy. Nie było tak dobrze aż do zeszłego tygodnia w Szwecji, kiedy zdecydowałem się zmienić jej technikę. Jest silną dziewczyną i chciałem, żeby miała wyższą parabolę w pierwszej części lotu - od tego momentu to zaskoczyło - powiedział szkoleniowiec Kanadyjki Gregor Linsig.
Henrich przyznaje, że zmiana techniki dodała jej więcej pewności siebie, dodatkowo na jej korzyść wpłynął również obiekt w Oberstdorfie:
- Profil skoczni jest podobny do tej w Soczi, więc czułam się bardzo komfortowo - przyznała Kanadyjka.
Cała drużyna cieszy się z wyniku Henrich. Przed nimi kolejne zawody - tym razem w Hinzenbach, a za niespełna miesiąc - mistrzostwa świata w Falun.
- Mam nadzieję, że ten wynik otworzy oczy osobom spoza naszej dyscypliny - pokaże, że jesteśmy konkurencyjni i zawsze byliśmy - powiedział Linsig, który poprowadził Alexandrę Pretorius i Atsuko Tanakę do miejsc na podium w Letniej Grand Prix w 2013 roku. Jednak Puchar Świata to coś znacznie większego:
- Byliśmy bardzo blisko wiele razy. W końcu nasza mała wspólnota skoków narciarskich może odetchnąć - wyznał Linsig.
Przewodniczący Ski Jumping Canada Tom Reid już rozpoczął wymianę maili z szefem sportów zimowych w kanadyjskiej organizacji Own the Podium (kanadyjska organizacja non-profit, zajmująca się pozyskiwaniem środków dla poszczególnych federacji i dyscyplin od rządu, firm oraz innych partnerów; wiosną 2014 roku skoki zostały wyłączone z programu tej organizacji). Dzięki zdobytemu miejscu na podium skoki zyskają prawo do zaprezentowania się na wiosennej sesji - to, czy otrzymają wsparcie na sezon 2015/2016, jest kwestią otwartą, ale z pewnością jest to ważny pierwszy krok.
- Co to znaczy dla kanadyjskich skoków narciarskich? To zastrzyk czegoś wspaniałego na drodze naszego zespołu - powiedział Reid. - Teraz na treningi ośmiu zawodników i trenerów mamy 100 000 dolarów rocznie, wszystko pochodzi od sponsorów. I mamy trzecie miejsce w Pucharze Świata. Wyobraźcie sobie tylko, co moglibyśmy zrobić z kwotą większą niż taka, którą inni wydają na samochód.