Simon Ammann powoli wraca do treningów po upadku, jakiego doznał w finałowych zawodach Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen. Jednak na powrót na skocznię jest jeszcze za wcześnie...
- Fizycznie czuję się coraz lepiej, a siniaki na mojej twarzy dobrze się goją. Pierwsze sesje treningowe na siłowni również przebiegły prawidłowo, ale przez wstrząśnienie mózgu to wszystko musi toczyć się powoli. Robię postępy, ale wciąż potrzebuję czasu. Oczywiście chciałbym skakać najszybciej jak to możliwe, ale w tym celu potrzebuję najpierw przygotowania fizycznego, a wstrząśnienie mózgu musi zostać kompletnie zaleczone - wyjaśniał Simon Ammann.
- Przy planowaniu treningu regularnie konsultujemy się ze sztabem medycznym i działamy krok po kroku. Musimy dostosować plan do procesu leczenia wstrząśnienia - tłumaczył szkoleniowiec Szwajcarów Martin Künzle.
Jak przyznaje lekarz kadry, wciąż nie wiadomo, kiedy 33-letni Szwajcar powróci do rywalizacji:
- To, jak długo zajmie powrót do zdrowia w przypadku tak poważnego wstrząśnienia mózgu, jest całkowicie zależne od konkretnego przypadku. Dlatego to niemożliwe, aby czynić przewidywania dotyczące planu. Zazwyczaj zajmuje to więcej czasu niż zawodnicy by chcieli - stwierdził Walter O. Frey.
Mimo to start w mistrzostwach świata w Falun wciąż nie jest wykluczony:
- Ale do tego wciąż daleka droga - przyznaje czterokrotny mistrz olimpijski.