W ostatniej części mojego podsumowania CoC zajmę się pierwszą piętnastką tych drugoligowych zawodów. W większości znajdują się tu znani zawodnicy (tylko jeden nie startował nigdy w PŚ, dwóch dalszych nigdy nie zdobywało tam punktów), niektórzy nawet ze sporymi sukcesami w przeszłości. Wielu z nich nigdy nie umiało się przebić do pierwszej reprezentacji swojego kraju, albo wypadło z niej w ostatnich latach.
15. Balthasar Schneider (Austria) – 376 punktów
Schneider co sezon pokazuje się w PŚ, co sezon zdobywa też w nim punkty – co prawda nigdy nie zdobył ich zbyt wiele. W CoC skakał nieźle, ale nie tyle dobrze, by na dłużej do PŚ awansować. Siedemnaście startów, sześć razy w pierwszej dziesiątce, najlepiej wypadł w Bischofshofen (siódma i na zakończenie druga pozycja), i Harrachovie (piąte miejsce), Iron Mountain (piąta i dwudziesta pozycja), w Rovaniemi (raz był siódmy, ale z drugiej strony raz się potknął) i Brotterode (ósme miejsce). W Villach był dwunasty i siedemnasty, w Zakopanem raz siedemnasty. Poza tym punktował jeszcze cztery razy: dwa razy w Vikersund (20 i 28 lokata) i też dwa razy w Sapporo (19 i 22 miejsce).
14. Stefan Kaiser (Austria) – 388 punktów
Najlepszy sezon PŚ dla niego to 2000/01, w minionym w ogóle nie oglądaliśmy go w tych zawodach. W CoC startował 22 razy (nie było go w Zakopanem), punktując w 21 konkursach. Pięć razy był w pierwszej dziesiątce (szósty w drugim Titisee, drugim Sapporo i pierwszym Iron Mountain, siódmy w pierwszym Braunlage, dziesiąty na rozpoczęcie w Rovaniemi), dziesięć razy dodatkowo w dwudziestce (odpowiednio: 11 w Vikersund, 13 w drugim Engelbergu i pierwszym Sapporo, 15 w drugim Iron Mountain i pierwszym Bischofshofen – w drugim jedyny raz nie zmieścił się w trzydziestce, 16 w drugich konkursach w Villach i Braunlage, 19 w Engelbergu, 20 w pierwszym Titisee i Rovaniemi). Dorobek swój powiększył w Harrachovie (25), St.Moritz (22), trzecim Sapporo (21), pierwszym Villach (27), Brotterode (22) i drugim Vikersund (23). W sumie żaden z jego startów nie był wybitny, nie osiągnął właściwie za wiele, ale chyba dlatego, że inni awansowali do PŚ Kaiser zajął 14 miejsce w cyklu.
13. Bine Zupan (Słowenia) – 398 punktów
Kolejny skoczek, który zdobywał punkty PŚ w minionym sezonie. W CoC widzieliśmy go 17 razy, w tym dwa na podium (zwycięstwo w pierwszym konkursie w Bischofshofen, trzecie miejsce w drugich zawodach w Braunlage) a łącznie 5 razy w dziesiątce (też piąte miejsce w finałowym konkursie w Bischofshofen, siódme w drugim Vikersund, a ósme w Harrachovie). W Engelbergu i w Planicy w ogóle nie kwalifikował się do trzydziestki, zaś w pozostałych konkursach był dwunasty (pierwsze zawody w Braunlage), piętnasty (St. Moritz, pierwsze konkursy w Vikersund i Iron Mountain), szesnasty (pierwsze Titisee), siedemnasty (druga amerykańska odsłona), osiemnasty (Wielka Krokiew), dwudziesty pierwszy (drugie Titisee) i dwudziesty ósmy (znowu Wielka Krokiew). Poza wyskokami więc miał osiągi podobne do Kaisera – nieźle, ale nie na tyle dobrze by na długo wskoczyć do PŚ (startował tam zasadniczo dopiero pod koniec sezonu).
12. Thomas Lobben (Norwegia) – 410 punktów
Lobben nie zdobył w swej karierze żadnego punktu PŚ, mimo kilku starań w tym kierunku. W Kontynentalu radzi sobie jednak całkiem nieźle. Na dziewiętnaście startów czternaście razy zdobywał punkty (zawalił Rovaniemi, Planicę i jeden z zakopiańskich konkursów), prezentując tendencję zwyżkową. Bowiem po czterech nieudanych zawodach na początek w Sapporo było już lepiej (czyli tak sobie: pozycje 25, 16 i 23), w Titisee nieco lepiej (22 i 14), w Braunlage bardzo nierówno (5 i 26), w Villach już całkiem nieźle (dwie pozycje w dziesiątce: ósma i dziesiąta), w Zakopanem po 12 miejscu, jak wspominałem w drugim zajął miejsce poza trzydziestką, w Iron Mountain miał chwilowe załamanie formy (14 i 25 lokaty), ale w Vikersund odniósł zasłużone dwa zwycięstwa. Pokazał się po nich w PŚ, jednak bez powodzenia.
11. Reinhard Schwarzenberger (Austria) – 449 punktów
W latach dziewięćdziesiątych trzy razy należał do pierwszej piętnastki PŚ. Potem różne kontuzje spowodowały, że do dawnej klasy już nie wrócił, niemniej czasem skacze wśród najlepszych. W CoC skakał raptem jedenaście razy, z przerwą na PŚ. Rozpoczął od osiemnastej i dwudziestej pierwszej lokaty w Rovaniemi, w Harrachovie był nam beznadziejnym czterdziestym czwartym miejscu. Niemniej w Szwajcarii już błyszczał: czwarta pozycja w St.Moritz i dwa zwycięstwa w Engelbergu, awansował po nich do PŚ, niemniej niebawem wrócił do Kontynentala. I tak w Brotterode był dziewiętnasty, a potem już same pierwsze dziesiątki: drugie i dziewiąte miejsce w Vikersund oraz dziewiąte i dziesiąte w Bischofshofen. Jedenasta lokata za dobre i w miarę rzadkie starty – czyli zupełnie inaczej niż choćby Kaiser.
10. Roland Mueller (Austria) – 451 punktów
Zawodnik, który przeszedł do historii PŚ, jako ten, który dwa razy z rzędu był ostatni (podobna przykrość spotkała też Bredesena, ale on, jak fani skoków dobrze pamiętają, wygrywał też łączną klasyfikacje, Mueller poza tym nigdy nie zapunktował). W sezonie 2005/06 w PŚ mimo próby w Innsbrucku punktu nie zdobył, ogólnie jak Kaiser skacząc często i bez większych wzruszeń. I tak rozpoczął od szesnastej pozycji w Rovaniemi by w drugim konkursie ponieść klapę na całej linii. Podobnie jak w Harrachovie i St.Moritz. W Engelbergu po dwudziestym pierwszym miejscu, w drugim poprawił znacznie swe wyniki (siódma lokata), w Sapporo skacząc już naprawdę bardzo dobrze (siódme, czwarte i dwunaste miejsce). Apogeum wyników osiągnął w Titisee, gdzie w pierwszym konkursie stanął na środkowym stopniu podium, w drugim spadł o trzynaście miejsc. Znacznie gorzej było w Braunlage, gdzie był 26 i 34. Pod Krokwią zrehabilitował się osiągając piąte i siódme pozycje. W Iron Mountain zapunktował tylko w drugim konkursie (dziewiętnaste miejsce), a w ostatnich czterech konkursach był piąty i dwunasty (Vikersund) oraz siedemnasty i dwudziesty czwarty (Bischofshofen). I tymi wynikami przeciętny dziewiętnastolatek z Austrii otwiera pierwszą dziesiątkę CoC.
9. Daniel Lackner (Austria) – 463 punkty
Niespełna dziewiętnastoletni Austriak pod koniec sezonu awansował do PŚ gdzie zdobył jeden punkt, ale ogólnie nic nie zwojował, awansował tam z omawianego tu cyklu, gdzie w piętnastu startach osiągnął kilka znakomitych wyników. Napisałem "w piętnastu startach", równie dobrze mógłbym napisać "w jedenastu" gdyż ani w Rovaniemi, ani w Planicy nie zdobył punktu. Na dobre pokazał nam się dopiero pod koniec stycznia w Titisee: był tam piąty i dwudziesty pierwszy, nieco mniej punktów zdobył w Braunlage (dziewiąte i siedemnaste lokaty), a nieco więcej w Villach: piąte i dwunaste miejsce. W Zakopanem w pierwszym konkursie odniósł zwycięstwo, zaś w drugim był ósmy. Po małej obniżce formy w pierwszych zawodach za oceanem (dwudzieste piąte miejsce i fatalny drugi skok), w drugi zawodach wygrał. Po trzecim miejscu w Brotterode, jak już wspomniałem awansował do PŚ.
8. Rafał Śliż (Polska) – 478 punktów
Najwyżej klasyfikowany Polak, starty w CoC przerywał startami wśród najlepszych, czasem nawet sporadycznie punktując. W CoC podobnie jak Lackner piętnaście startów, w tym cztery kompletnie nieudane. W Rovaniemi rozpoczął od najniższego stopnia podium i miejsce jedenastego, w Harrachovie był dopiero trzydziesty piąty, za to w St.Moritz uplasował się na ósmej pozycji. W Engelbergu było bardzo nierówno (piąta i czterdziesta czwarta lokata), w Planicy też, ale na o wiele wyższym poziomie (pierwszy konkurs: miejsce 16, drugi: miejsce 2). W Sapporo zaprezentował ładną tendencję zwyżkową, zajmując kolejno miejsca dwudzieste trzecie, piąte i pierwsze. W Vikersund był jedenasty i piąty, zaś o Bischofshofen pisać nie będę, bo chyba nie ma o czym.
7. Harri Olli (Finlandia) – 517 punktów
Olli w PŚ pojawiał się dość często, zajmując w łącznej klasyfikacji w sumie niezłą, 36 pozycję. W CoC skakał w zasadzie sporadycznie, zawsze dobrymi rezultatami przekonując do siebie Nikunena. I tak na rozpoczęcie sezonu w Rovaniemi był pierwszy i drugi. Następnie oglądaliśmy go dopiero pod koniec stycznia w Braunlage, gdzie po wpadce z dwudziestym czwartym miejscem, w drugim konkursie wygrał. W Zakopanem był drugi i czwarty, zaś w Brotterode odniósł swe trzecie zwycięstwo i pokazywał się już tylko w PŚ.
6. Bastian Kaltenboeck (Austria) – 526 punktów
W życiu nie zdobył punktów PŚ (choć parę razy próbował). Raczej przypadek pokrewny swym rodakom Kaiserowi i Muellerowi, choć prezentował się o poziom wyżej. W Rovaniemi na dwa konkursy zapunktował tylko raz (i to na 29 miejscu), w Harrachovie ani w St.Moritz nie udało mu się to w ogóle. Niemniej w Engelbergu był już dwa razy w dziesiątce (ósme i dziesiąte miejsce), a w Sapporo zapunktował trzy razy (12, 26 i 11 pozycje). Najlepiej wypadł w Titisee – wygrał tam i zajął drugie miejsce, bo w Braunlage (8 i 22 pozycje) i w Zakopanem (25 i 13) nie zbliżył się ani na krok do tego poziomu. W pierwszym konkursie w Iron Mountain jeszcze stanął na podium (drugie miejsce), ale potem było gorzej: trzynasta lokata w drugim konkursie we wspomnianej miejscowości, słabe starty w Brotterode (24) i Vikersund (23 i 25) oraz nieco lepsze na zakończenie w Bischofshofen (14 i 9). W sumie więc w żadnym periodzie nie skakał na tyle dobrze by awansować do PŚ (pojawił się tam tylko raz – w Willingen).
5. Rok Urbanc (Słowenia) – 529 punktów
Pod koniec sezonu regularnie startował w PŚ, w ostatnim konkursie na mamucie w Planicy nawet punktując. A jak przedstawiały się jego starty w CoC? Najczęściej zajmował lokaty w pierwszej dziesiątce, nie wychodząc jednak powyżej miejsca trzeciego. W obu konkursach Rovaniemi i w Harrachovie było stosunkowo najgorzej (12, 18 i 19 miejsca), w St.Moritz osiągnął jedno ze swoich dwóch podiów, zaś w Engelbergu był dziewiąty i czternasty. W Planicy znowu było bardzo dobrze (szóste i dziesiąte miejsce), zaś w Sapporo najpierw był dwudziesty czwarty, potem jednak drugi raz stanął na podium i zajął drugie już z dość niesamowitej serii szóstych miejsc. No właśnie bo po dwudziestym pierwszym miejscu w Braunlage, w pięciu następnych konkursach był cztery razy szósty (po wtóre Braunlage, oba konkursy w Zakopanem i drugi w Iron Mountain), raz tylko zajmując pozycję ósmą (pierwsze zawody w Iron Mountain). Później dzięki tym dobrym startom awansował do PŚ.
4. Gerald Wambacher (Austria) – 617 punktów
Ten 20 letni zawodnik nigdy w swej karierze nie pokazał się w zawodach PŚ. Skakał tylko w CoC w pewnym momencie notując całkiem udaną serię. I tak w St.Moritz był dopiero dwudziesty szósty, w pierwszym konkursie w Engelbergu jeszcze o dwa miejsca gorszy, za to w drugim uplasował się na piątej pozycji. W Sapporo zaczął od jedenastego i dziewiętnastego miejsca, ale już w trzecim konkursie rozpoczęła się wspomniana dobra seria – był tam piąty. Następnie dobre wyniki sypały się jak z rękawa: w Titisee najpierw był szósty, a potem odniósł swoje jedyne zwycięstwo w sezonie. W Braunlage stał odpowiednio na drugim i trzecim stopniu podium, w Villach był piąty i trzeci, zaś w pierwszym konkursie w Zakopanem znów piąty, co zakończyło fazę dobrych wyników Wambachera – w drugich zawodach pod Krokwią był bowiem dwudziesty szósty. W pierwszych zawodach za Atlantykiem został zdyskwalifikowany, w drugich otwierał drugą piętnastkę. W Brotterode był piętnasty, w Vikersund 27 i 18, a gdy nie zapunktował w pierwszych zawodach w Bischofshofen w drugich się nie pojawił. Czwarte miejsce dla zawodnika, który nie miał szansy pokazać się wśród najlepszych.
3. Mathias Hafele (Austria) – 724 punkty
Hafele to zawodnik, który debiut w PŚ miał jak nikt inny (od razu zajął drugie miejsce). Było to w sezonie 2002/03 od tamtej pory raczej pojawiał się w PS tylko na Turnieju 4 Skoczni, raczej nie zdobywając punktów. Realizuje się, więc w CoC. Pierwszy raz w sezonie 2005/06 pokazał się w St.Moritz – bez powodzenia. W Engelbergu dwa razy niemal osiągnął dziesiątkę (11 i 14 lokata), by potem osiem razy z rzędu w niej się znaleźć: piąte i dwa dziesiąte miejsca w Sapporo, trzecie i czwarte w Titisee, zwycięstwo i siódma pozycja w Braunlage, na zakończenie serii dziesiąte miejsce w Villach (w drugim konkursie był oczko niżej). Pod Krokwią zanotował spadek formy (22 i 18 lokata), podobnie jak w pierwszych zawodach w Iron Mountain (22), by później znów mieścić się tylko w pierwszej dziesiątce: w drugim konkursie na Żelaznym Wzgórzu jeszcze ją tylko zamykał, ale w Vikersund (czwarte i drugie miejsce) i Bischofshofen (dwa razy miejsca tuż za podium) należał już do ścisłej czołówki konkursu. 3 miejsce w CoC to niezły wynik, ale chyba jego ambicje sięgają nieco wyżej.
2. Morten Solem (Norwegia) – 847 punktów
W PŚ punkty zdobył tylko w Japonii (pokazując się też na Turnieju Nordyckim, gdzie awansował z Kontynentala), w CoC jednak w siedemnastu startach nie wypadał poza pierwszą dwudziestkę. W Rovaniemi na rozpoczęcie był drugi i trzeci, w Harrachovie znacznie słabiej (osiemnaste miejsce), za to w Engelbergu znów wysoko (4 i 6 pozycja). W Planicy w pierwszym konkursie zajął wspomniane, dwudzieste miejsce (jedno z dwóch w sezonie), zaś w drugim konkursie znów był tuż poza podium. W Sapporo w pierwszym konkursie na K90 był dwudziesty, by na K120 powtórzyć wyniki z Rovaniemi. Szczyt formy przyszedł w Villach – był tam drugi i pierwszy. W Zakopanem po pozornym spadku formy (jedenasta pozycja), kolejny raz stanął na podium (drugie miejsce). W Iron Mountain był dziesiąty i trzeci, w Brotterode dwunasty i potem widywaliśmy go tylko w PŚ – bez powodzenia. To chyba dobry wyznacznik różnicy między pierwszą a drugą ligą skoków.
1. Anders Bardal (Norwegia) – 1071 punktów
Podobnie jak Solem nie miał znaleźć się w pierwszej drużynie Norwegów, skakał więc najczęściej w CoC wygrywając cykl drugi raz z rzędu. Choć należałoby dodać, że i w PŚ widywaliśmy go całkiem często i wcale nie odgrywał w nim marginalnej roli (spokojnie zmieścił się w najlepszej trzydziestce), ale nie to interesuje nas w tej chwili. Bardal w CoC skakał nie tak często jak niektórzy (tylko 15 startów), niemniej w każdym konkursie zajmował miejsce w ścisłej czołówce. I tak w Harrachovie odniósł zwycięstwo, w Engelbergu był dwa razy na trzecim miejscu, w Planicy był piąty i pierwszy. W Sapporo obok dwóch zwycięstw raz był na czwartej pozycji. Bodaj najgorzej wypadł w Villach – ale i tak zajął tam siódme i szóste miejsce. Poza tym stawał już tylko na podium: w Zakopanem był trzeci i pierwszy, w Iron Mountain trzeci i drugi, a w Brotterode drugi. Tak więc jego zwycięstwo w CoC jest nieprzypadkowe, a w przeciwieństwie do niektórych zawodników z tego cyklu potrafił odnaleźć się też w PŚ.