Okres wiosenny przynosi jak zwykle, obok analiz i podsumowań, także decyzje o zakończeniu kariery. Jak już wiadomo, miniony cykl był ostatnim dla japońskiego zawodnika Masahiko Harady jak również dla Słoweńca Damjana Frasa. Nad swoją przyszłością w skokach narciarskich nadal deliberują Michal Dolezal oraz Henning Stensrud.
Czech planuje samodzielne przygotowanie do nadchodzącego sezonu i aktualnie prowadzi rozmowy z potencjalnymi sponsorami, którzy mogliby sfinansować jego treningi. Jeśli otrzyma odpowiednie wsparcie, będzie skakał przynajmniej jeszcze w najbliższym sezonie. W przeciwnym wypadku Dolezal zamierza zakończyć swoją karierę. 28letni zawodnik wskazał również nazwisko trenera, który może zastąpić Vasję Bajca, o ile ten odejdzie z Czech. Chodzi o austriackiego szkoleniowca Richarda Schellerta, którego Dolezal niezwykle ceni.
Również Henning Stensrud stoi przed ważną decyzją życiową. Jak sam powiedział w wywiadzie publikowanym niedawno na łamach naszego serwisu, brak nominacji do kadry olimpijskiej był dla niego czynnikiem bardzo demotywującym. Oczywiście potem powrócił do skakania w Pucharze Świata, niemniej jednak wątpliwości zasiane poprzez niespełnione marzenia olimpijskie, sprawiły, iż zawodnik zaczął zastanawiać się nad sensem swojej dalszej obecności w międzynarodowych zmaganiach. "Wiem, że mogę być jednym z najlepszych. Ale jeżeli nie ma we mnie całkowitej pewności siebie, nie wiem czy jest jakikolwiek sens w kontynuacji mojej kariery" zdradził norweskiej "VG" Stensrud.
Kojonkoski jest zdania iż Henning absolutnie nie powinien rezygnować. W kuluarach mówi się również, że wybitny szkoleniowiec sam przyznał się, iż błędem było skreślenie Stensruda z listy pt. Turyn. Czy Norweg odnajdzie motywację i zdecyduje się skakać w kolejnym sezonie powinno być wiadomo już na początku maja, kiedy to ruszą przygotowania do kolejnego cyklu. "Stensrud ma niezwykły potencjał. Chciałbym żeby uwierzył w siebie, zamknął za sobą drzwi od minionego sezonu i patrzył w przyszłość, z optymizmem, widząc szansę dla siebie" - skomentował całą sprawę Kojonkoski.