Po trudniejszych konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen Kamil Stoch powrócił na podium w Innsbrucku. Na Bergisel zajął trzecie miejsce, które uznaje za sukces.
- Bardzo się cieszę, że oddałem dobry skok. Uważam, że to był jeden z moich najlepszych skoków podczas Turnieju. Dobry wynik był mi potrzebny - cieszył się Polak.
Stoch tłumaczy, że zawsze przygotowuje się do skoku jak najlepiej i nie myśli o tym, czy runda może zostać odwołana:
- Nie miało dla mnie znaczenia, czy odbędzie się druga seria. Jeśli musiałbym oddać drugi skok, to również postarałbym się jak najlepiej skoczyć - i myślę, że byłoby mnie stać na powtórzenie wyniku z pierwszej serii. Jednak równie dobrze mógłbym oddać świetny skok, ale warunki mogłyby mi nie pozwolić na osiągnięcie dobrej odległości.
Polak pochwalił też pracę komisji sędziowskiej:
- Uważam, że jury dobrze dba o nasze bezpieczeństwo, prawidłowo przewiduje wydarzenia. Nie było momentu, w którym byłoby bardzo niebezpiecznie.
Ze swojego rezultatu (dwudzieste miejsce) był zadowolony także Klemens Murańka:
- Jestem w równej formie od Titisee-Neustadt. Również w Engelbergu i na TCS oddaję podobne skoki, regularnie punktuję. Miejsce w pierwszej dwudziestce jest dobre.
Murańka miał sporo szczęścia do warunków - skakał przy przednim wietrze o prędkości 1,71 m/s. Podczas całego konkursu nikt nie miał korzystniejszego pomiaru.
- Starałem się skupić na tym, co mam zrobić i skakałem na luzie. Ważne, że udało mi się oddać dwa równe, poprawne skoki. Warunki niestety przeszkadzały - dodał Klimek.
Na warunki narzekali też Jan Ziobro i Maciej Kot:
- To nie jest normalne skakanie - kto ma wiatr, to leci. Nie jesteśmy w stanie przeskoczyć warunków atmosferycznych - mówił Ziobro.
- Najbardziej nierówne warunki panowały w pierwszej serii, kiedy z Daiki Ito walczyliśmy nie tyle o awans, co o przetrwanie - on miał jeszcze gorsze warunki i skoczył jeszcze bliżej... - skomentował swój pojedynek Kot, który - według pomiarów - startował w praktycznie bezwietrznych warunkach (0,09 m/s w plecy).