Pod nieobecność fenomenalnego Janne Ahonena, Finowie na mamucie w Kulm spisali się lepiej niż dobrze. Wczoraj trener Tommi Nikunen mógł być zadowolony z wysokich miejsc Mattiego Hautamaekiego i Risto Jussilainena - szósta i siódma lokata - dziś nie ukrywał swej radości, gdy poprawili się o kilka oczek: Matti był w konkursie czwarty, a Risto, po raz pierwszy od trzech lat, stanął na podium Pucharu Świata, konkretnie na najniższym jego stopniu.

Matti Hautamaeki był jak zwykle oszczędny w słowach: "Moje skoki były równe, drugi nieco dłuższy" powiedział wczoraj. Risto Jussilainen wypowiadał się nieco obszerniej: "Od końca jesieni jestem w dość dobrym nastroju. Turniej Czterech Skoczni był naprawdę dobry, a konkurs drużynowy w Willingen pokazał, że jestem w stanie osiągać pozytywne wyniki. Czuję, że trochę wzrosła moja pewność siebie."

"Dwóch zawodników w dziesiątce, a wszyscy trzej z punktami. To dobry wynik. Szczególnie pierwszy skok Risto był poprawny. On wciąż posuwa się do przodu. Jego zdecydowanie było najważniejszym czynnikiem sukcesu. Nie poddał się i walczył, chociaż przez tyle czasu był w tyle" podsumował wczorajszy konkurs trener Nikunen. Pozostałym dwóm zawodnikom, których Nikunen przywiózł do Austrii, wciąż brakuje zadowalających rezultatów. Tami Kiuru był 27. i 23., natomiast Veli-Matti Lindstroem poległ już w fazie kwalifikacji. "Vellu pracuje, ale kompletnie nie ma wiary w siebie i w to, co robi. Już w piątek wrócił do domu."

Dzisiaj Nikunen miał jeszcze większe powody do zadowolenia. Pierwsza część sezonu pokazała, że jedynie Janne Ahonena stać na wspaniałe występy. Przed niedzielnym konkursem żaden inny Fin nie stawał na podium, mimo iż skoczkowie rywalizowali z sobą już po raz piętnasty. "Jestem naprawdę szczęśliwy z powodu Jussilainena. Na jego twarzy zaraz po skoku było widać, że jest zadowolony. Nasze oczekiwania nie były tak duże, skoro rozchorował się aktualny numer jeden. Chłopcy osiągnęli wspaniały wynik."

Czwarte miejsce Hautamaekiego nie jest dla trenera zaskoczeniem. "Można było oczekiwać podobnej lokaty. Możliwości Mattiego są coraz większe." Do Hautamaekiego należy rekord świata w długości skoku (231 m), więc po nim przynajmniej można się spodziewać rakich rezultatów. Natomiast jeśli chodzi o 29-letniego Jussilainena, Nikunen wierzył, że ma on szanse znaleźć się w dziesiątce najlepszych. "Nie wierzyłem w tak wysoką lokatę. To naprawdę wielka dla mnie niespodzianka." Sam Risto po wspaniałym weekendzie jest pełen zapału.
"Po sezonie 2001/02 moje treningi nie były dobre i nie czyniłem żadnych postępów w skokach. Teraz wracam do starych metod i to pomaga. Oczywiście, że dzisiejszy wynik dodaje mi otuchy i chęci. Mam teraz znów szansę na miejsce w narodowej reprezentacji."

Zaraz w poniedziałek ekipa fińska wraca do domu i już wkrótce udaje się w kolejną podróż na weekendowe zawody w niemieckim Titisee-Neustadt. Kadrę na nowo wzmocni Janne Ahonen. "Przez cały czas jesteśmy z Janne w sms-owym kontakcie. Janne jest już zdrowy i pełen zapału, by znów skakać" poinformował Nikunen. Już za miesiąc rozpoczynają się Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie, na które trener Finów może wreszcie patrzeć jaśniej. "Wierzyłem, że robimy właściwe rzeczy. Teraz widać, że przynajmniej trzech zawodników jest na dobrej drodze. Jeszcze kilka takich pozytywnych osiągnięć i sytuacja będzie naprawdę dobra."